Historia jednego zdjęcia, czyli o Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk
Prowadź
swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk po raz
pierwszy została opublikowana w 2009 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Książka była nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2010, na jej podstawie
powstał również film w reżyserii Agnieszki Holland oraz Katarzyny Adamik zatytułowany
Pokot[1]. Prowadź swój pług zostało przetłumaczone na
języki: angielski, duński, estoński, szwedzki, niemiecki, francuski, hiszpański,
włoski, białoruski, ukraiński, słowacki, czeski, chorwacki oraz bułgarski, a
także doczekało się kilku ponownych wydań w Polsce – kolejno w roku: 2010,
2014, 2015, 2017, 2019, 2020 i 2021.
Powieść
była już odczytywana w kluczu ekologicznym jako z jednej strony pean na cześć
natury, z drugiej krytyka szowinizmu gatunkowego i bezkarnego zabijania zwierząt,
bytów nie-ludzkich. O proekologicznym kryminale Tokarczuk pisał Janusz R.
Kowalczyk, Anna Barcz oraz Weronika Górska. Interpretatorzy wskazywali również
na pojawiający się w powieści problem wegetarianizmu[2] korespondujący
z ekologiczną perspektywą, a także na zagadnienie indolencji organów władzy
państwowej oraz ignorancję i niemoralne zachowanie jej przedstawicieli[3].
Z kolei sama Olga Tokarczuk po latach podkreślała, iż główna bohaterka Prowadź swój pług – Janina Duszejko – jest
jedną z najciekawszych bohaterek (i narratorek), jakie stworzyła. Autorka zwracała
uwagę przede wszystkim na wyrazisty charakter Duszejko, który ujawnia się w
pełni tylko w działaniach, skrajnych, o wręcz transgresyjnym charakterze.
Narratorka Prowadź swój pług ma stanowić przykład narratora
dysocjacyjnego, rozumianego przez Tokarczuk jako „rodzaj narratora, który
personifikuje się w konkretny, integralny osobowościowy kształt z własnym, w
dużej mierze niezależnym głosem, ze swoim poglądem na świat i swoją
wrażliwością”[4]. Jest to narrator maksymalnie autonomiczny względem
autora, zaskakujący swą samodzielnością, a ponadto kierujący się czułością.
Główną
bohaterką powieści jest Janina Duszejko, która większość czasu spędza w swym
domu w górach w Kotlinie Kłodzkiej. Introwertyczna starsza kobieta to
emerytowana inżynier budowy mostów, ale także nauczycielka angielskiego. Zafascynowana
astrologią czyta z gwiazd niczym z otwartej książki, dysponując dokładną datą
urodzenia człowieka jest w stanie odgadnąć całe jego życie. Kiedy tajemniczo
znikają jej dwie Suki, postanawia szukać psów, ślad po nich jednak niemal
zupełnie zaginął. Niedługo później jej sąsiad, nazywany przez nią Wielką Stopą,
umiera. Jego śmierć rozpoczyna pasmo tajemniczych morderstw. Kryminalny wątek
uzupełniają obyczajowe rozterki bohaterów, a zwłaszcza ekologiczne działania
Duszejko, która stara się chronić żyjące w lesie dzikie zwierzęta przed
kłusownikami.
Nie
chciałabym tu skupiać się na problemach, które szczegółowo zostały omówione w
innych tekstach, ale wykorzystać nakreślone tu pokrótce problemy do wzbogacenia
własnej refleksji nad Prowadź swój pług przez kości umarłych. Swoją
interpretację chciałabym zaś skupić na zdjęciu, które stanowi jeden z
najważniejszych przedmiotów w książce, a także ramę opowieści – pojawiając się jedynie
w jej początkowych i finalnych partiach. Wydaje mi się, że zdjęcie, które
Duszejko znajduje w domu Wielkiej Stopy, można uznać za ciekawy punkt wyjścia dla refleksji nad książką oraz
pozwoli zauważyć pomijane dotąd aspekty. Ten interpretacyjny trop podchwycono
również w filmie Pokot, w którym pojawia się inna interesująca scena z
wykorzystaniem fotografii, o czym wspomnę w zakończeniu tekstu.
Susan
Sontag w eseju O fotografii wskazuje na wyjątkowy status fotografii w
ludzkiej mentalności. Według niej większość z nas (jeśli nie wszyscy)
postrzegają fotografię jako „obraz prawdy”[5], traktując ją jako
„autentyk”, nie poddajemy jej procesowi interpretacji, lecz przyjmujemy, iż
stanowi ona odwzorowanie doświadczeń. W tej koncepcji zdjęcie okazuje się
medium totalnym – staje się nieruchomym fragmentem świata. Badaczka wyjaśnia:
„To, co napiszemy o jakiś wydarzeniu albo o jakiejś osobie, jest jawną
interpretacją […]. Tymczasem obrazy fotograficzne wyglądają nie tyle na taką
interpretację, ile na fragmenty świata, miniatury rzeczywistości, które każdy
może wykonać lub nabyć”[5]. Aparat fotograficzny jest tu widziany nie
tylko jako nowoczesny fenomen, lecz narzędzie naszej świadomości. Jak zauważa
Sontag: „Fotografowanie jest równoznaczne z przywłaszczaniem sobie
fotografowanego przedmiotu”[5]; jest to więc w istocie nie tylko
proces poznania, ale też próba zawładnięcia nad tym, co poznawane lub
doświadczane. Owa fałszywa prawdomówność zdjęć, ich iluzoryczna obiektywność
staje się powodem, dla którego zdjęcia zyskują status dowodu – służą
udowadnianiu prawdziwości zdarzeń, dowodzeniu tego, w co wcześniej można było
wątpić, obciążają. Zdjęcie może wszak zniekształcać rzeczywistość, „ale zawsze
zakładamy, że coś, co oglądamy, istnieje albo istniało”[5],
taktujemy je jako „zawężone, selektywne, ale przezroczyste oddanie
rzeczywistości”[5]. Magnetyzm zdjęć okazuje się obezwładniający nie
tylko dla wzroku, lecz i dla naszej świadomości. Badaczka wskazuje jednak, iż
fotografia to w istocie forma sztuki masowej, a jako taka nie jest wolna od
uwikłań w niejasne i pewne wątpliwości relacje między sztuką a prawdą. Nawet
fotografie, często będące jedynym śladem po jakimś wydarzeniu, osobie,
doświadczeniu, są w gruncie rzeczy jedynie interpretacjami świata.
Autorka
Notatek o kampie zauważa ponadto inny aspekt fotografii ściśle związany
z imperatywem prawdy, jaki zwykliśmy im przypisywać. Mianowicie zdjęcia widzi
ona, jako z jednej strony rytuał życia społecznego, z drugiej – narzędzie
władzy. W pierwszym przypadku fotografia okazuje się mitycznym śladem, służy
upamiętnianiu i symbolicznemu przywracaniu ciągłości życia i tożsamości
jednostki, poświadcza o jej istnieniu. W drugiej perspektywie zdjęcie jest
postrzegane jako swego rodzaju trofeum zaświadczające o tym, że gdzieś się było
lub czegoś się dokonało. Co więcej – często niepewni tego, jak się zachować,
robimy zdjęcia, niejako rezygnując z bezpośredniego przeżywania i chowając się
za obiektywem aparatu. Wybieramy interpasywne przeżywanie – ślizgamy się po
powierzchni doświadczeń, stwarzając jedynie pozory uczestnictwa. W wyniku tego fotografie
stały się świadectwem nieubłaganego przemijana. Chwytają moment, powielają
świat, rejestrują to, co znika – stają się świadectwem pseudoobecności lub
wręcz nieobecności.
Inną
ciekawą refleksją w tym kontekście jest myśl, iż żadne „wydarzenie” (przedmiot
zdjęcia), coś, co warto sfotografować, nie może zostać udokumentowane
fotograficznie, jeśli nie zostanie najpierw poddane procesowi nazywania i
scharakteryzowaniu. „Sama dokumentacja fotograficzna nie jest w stanie stworzyć
(albo raczej: rozpoznać, określić) wydarzenia, dopóki nie zostanie ono
zdefiniowane”[5] – czytamy. Oznacza to konieczność osadzenia
fotografowanego faktu w odpowiednim kontekście, ideologii – a co za tym idzie –
interpretacji. Obrazy paraliżują, znieczulają, ponadto ich emocjonalny ładunek
może wybrzmieć w pełni dopiero dzięki odpowiedniemu zakotwiczeniu w
rzeczywistości. Etyczna zawartość zdjęć jest, jak zauważa Sontag, nietrwała; co
więcej – mimo że fotografia nami wstrząsa, wywołuje szok, nie jest ona wiedzą
etyczną czy polityczną, nie ma ona bowiem charakteru obiektywnego. Same
fotografie nie są nam w stanie niczego wyjaśnić. Stwarzają jedynie pozór
dostępności świata – w miejsce przeżyć, oferują informacje, w miejsce ciągłości
– pojedyncze obrazy.
Fotografie
pełnią więc zarówno funkcję symboliczną, jak i informacyjną. W przypadku tej
drugiej warto zwrócić jeszcze uwagę na ostatnią kwestię – sposób
wykorzystywania zdjęć przez władzę. Dla rządzących fotografia staje się przede
wszystkim narzędziem nadzoru – wspomaga ona panującą ideologię.
Rozważania
Sontag nad istotą fotografii i fotografowania, które powyżej pokrótce omówiłam,
oferują ciekawe narzędzie do analizy i interpretacji powieści Olgi Tokarczuk. W
Prowadź swój pług przez kości umarłych pojawia się jedno zdjęcie, które
tworzy ramę dla całej opowieści. Duszejko znajduje je w mieszkaniu swego
zmarłego sąsiada. O zdjęciu niczego się nie dowiadujemy przez cały czas trwania
akcji. Pojawia się ono ponownie dopiero w zakończeniu. Tym samym zdjęcie nie
tylko staje się ramą dla całej opowieści – staje się również kluczem do
możliwego jej odczytania.
Zdjęcie
jest dla Duszejko dowodem zbrodni – potwierdza zastrzelenie jej psów przez
myśliwych. To ono pcha bohaterkę do kolejnych morderstw.
Na fotografii wszystko było widać doskonale. Najlepszy dowód Zbrodni, jaki można sobie tylko wyobrazić.
Stali tam mężczyźni w mundurach, w szeregu, a przed nimi na trawie leżały porządnie poukładane zwłoki Zwierząt — Zające, jeden przy drugim, dwa Dziki, jeden duży, drugi mniejszy, Sarny i potem wiele Bażantów i Kaczek, Krzyżówek i Cyraneczek, małe jak kropki, jakby te ciała Zwierząt były napisanym do mnie zdaniem, a Ptaki tworzyły długi wielokropek — to będzie trwać i trwać.
Lecz to, co zobaczyłam w rogu tego zdjęcia, sprawiło, że o mało nie zasłabłam, i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie zauważyłeś tego, Matogo, zajęty martwym ciałem Wielkiej Stopy, mówiłeś coś, kiedy ja walczyłam z mdłościami. Kto nie poznałby białej sierści i czarnych łat? W rogu zdjęcia leżały trzy martwe Psy, porządnie ułożone, trofea. Jednego z nich nie znałam. Dwa pozostałe — to były moje Dziewczynki.
Mężczyźni dumnie prezentowali się w mundurach. Z uśmiechem pozowali do zdjęcia[6].
Rodzi
się jednak pytanie – dlaczego fotografii będącej udokumentowaniem kłusownictwa,
a tym samym złamania prawa, nie pokazuje ona policji, na posterunek przesyła
zaś kolejne listy i skargi. Zdjęcie jest przecież najdoskonalszym dowodem. Możliwe,
że bohaterka nie czyni tego po to, by nie skierować na siebie uwagi policji. A
jednak – czy dokładnie nie to robi skargami? Wydaje się więc, że powód
zachowania zdjęcia w tajemnicy może być inny. Jego ukrycie przed władzą może
wiązać się z pewnym wartościowaniem. Duszejko może się wydawać, że słowo pisane
– skargi, listy, szeroko rozumiane piśmiennictwo, a więc w jakimś stopniu też i
literatura – wyraża prawdę lepiej od zdjęcia, obrazu. Owa prawdziwość czy też
szczerość może mieć związek z dokładnym rejestrowaniem przeżyć, doświadczeń,
nie zaś jedynie kodowaniem obrazu, jak jest w przypadku zdjęcia. Daje się w tym
wyczuć ładunek etyczny – zignorowane listy są w optyce Duszejko ostoją prawdy,
niedocenione skargi to niezbite dowody przestępstwa, natomiast fotografia jest przepełniona
niemoralnością, przesiąknięta potrzebą dominacji człowieka nad przyrodą, to
trofeum myśliwych, rejestruje jedynie moment rzeczywistości, który nijak się ma
do ogromu popełnionych zbrodni.
Duszejko
walczy więc etycznym słowem, myśliwi i władza – niemoralnymi zdjęciami,
prostymi, niepodlegającymi interpretacji, informacyjnymi. Jednak także
fotografia podlega interpretacji, wcale nie stanowi ona niezbitego dowodu
popełnionej zbrodni. W zależności od interpretującego może zostać odczytana
jako myśliwskie trofeum, pamiątka, fotografia mordu na zwierzętach, dowód w
sprawie o zabicie psów lub dowód na to, że psy zostały zastrzelone. Fotografia
jest jedynie wycinkiem, momentem rzeczywistości uchwyconym na papierze. Nie wiemy
więc, co bezpośrednio poprzedziło jej wykonanie.
Mimo
to nie da się zignorować owego krzywdzącego zestawienia, w którym słowo (literatura)
jest wartościowane dodatnio, stoi wszak na straży wrażliwości i prawdy,
natomiast zdjęcie (obraz) zostaje zdeprecjonowane jako prymitywny zapis
nieoddający autentycznych przeżyć, skupiający się na uchwyceniu chwili, nie zaś
towarzyszących jej myśli. Fotografie są narzędziem władzy, brak w nich miejsca
na to, co dla Tokarczuk najważniejsze – współodczuwanie i współbycie.
W
filmie Pokot wątek fotografii mamy bardziej rozwinięty. Wydaje się, iż
Agnieszka Holland oraz Katarzyna Adamik zauważyły potencjał medium i złożony
problem jego natury. Początkowo, podobnie jak w książce, mowa jest o zdjęciu,
które Duszejko zabiera z domu Wielkiej Stopy. Później mamy dwa dodane wątki.
Pierwszy dotyczy zdjęcia sarnich racic zostawionych na śniegu przy ciele
Komendanta. Duszejko robi je po to, aby mieć dowód przed policją, iż to
zwierzęta mszczą się na kłusownikach. Uwidacznia się tu informacyjna funkcja
zdjęć, a także konkretny adresat zdjęcia – władza, dla której ma ono stanowić
potwierdzenie zeznań świadków. Drugi ma związek ze zdjęciami z życia Duszejko,
jakie pokazuje ona Dyziowi. Fotografie potwierdzają biografię bohaterki, jej
przeszłość i tożsamość, stanowią nie tylko dowód jej zagranicznych wojaży, ale
również dowód jej istnienia.
Na
koniec ponownie pojawia się zdjęcie zabrane przez Duszejko z mieszkania
Wielkiej Stopy, tym razem jednak widz może zobaczyć, co ukazuje. Ciekawy wydaje
się sam zabieg ożywienia zdjęcia, które niejako przenosi w czasie. Fotografia
jest bowiem jedynie zatrzymanym wycinkiem rzeczywistości. Dopiero narracja
Duszejko o tym, co zdjęcie w istocie przedstawia, pozwala na jego ożycie,
osadza zdjęcie w odpowiednim kontekście. Słowa bohaterki wskazują jednak
niejako na jej uległość względem faktograficznej, kronikarskiej funkcji zdjęć;
wierzy w absolutną prawdziwość zdjęć, zapominając, iż zdjęcie również stanowi
przedmiot interpretacji. I chociaż fakt zastrzelenia Dziewczynek, jej dwóch
Suk, przez kłusowników nie ulega właściwie wątpliwościom, to jednak narracja
Duszejko o bezwzględnym mordzie na zwierzętach stanowi już rodzaj
interpretacji. Ani widz, ani czytelnik nie może założyć, że zabicie psów nie
było wypadkiem podczas polowania. Nie chodzi tu o usprawiedliwianie bohaterów,
ale o subwersywne odczytanie gestu Duszejko. Czy zdjęcie faktycznie poświadcza
bezwzględny mord dokonany na jej psach, który ostatecznie pcha kobietę do
zbrodni? W gruncie rzeczy pierwszoosobowa narracja w książce i puste miejsca w
narracji filmowej nie potwierdzają interpretacji Duszejko.
Esej
Susan Sontag O fotografii oferuje ciekawy klucz interpretacyjny do
odczytania Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk. Dostarcza
także argumenty, które mogą przydać się przy okazji moralnej oceny działań
Janiny Duszejko.
Autor:
Kinga Wyskiel
Bibliografia:
[1]
Pokot, reżyseria: Agnieszka
Holland, Katarzyna Adamik, scenariusz: Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland, 2017.
[2]
Górska
Weronika, Zabić człowieka czy zwierzę? O powieści Olgi Tokarczuk Prowadź
swój pług przez kości umarłych, [w:] Człowiek w relacji do zwierząt,
roślin i maszyn w kulturze, t. 1: Aspekt posthumanistyczny i
transhumanistyczny, red. nauk. Justyna Tymieniecka-Suchanek, Katowice 2014.
[3]
Kowalczyk
Janusz R., Olga Tokarczuk, „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, źródło:
https://culture.pl/pl/dzielo/olga-tokarczuk-prowadz-swoj-plug-przez-kosci-umarlych [data
dostępu: 22.06.2022].
[4]
Tokarczuk
Olga, Przypadek Duszejko. Postaci literackie, [w:] tejże, Czuły narrator,
Kraków 2020.
[5]
Sontag
Susan, O fotografii, tłum. Sławomir Magala, Kraków 2009.
[6] Tokarczuk
Olga, Prowadź swój pług przez kości umarłych, Kraków 2021.
Komentarze
Prześlij komentarz