Duchowość i codzienność – o tomiku poetyckim „Przemyślenia z duszą w tle” Jakuba Zięcika

 

Rzadki jest dystans i krytycyzm autora do własnej twórczości. Nieczęsto zdarza się także, aby w dystans do samego siebie został wyposażony podmiot liryczny. Poezja świadoma swoich ograniczeń i jednocześnie mająca nam coś bardzo ważnego do zakomunikowania – oto z czym mamy do czynienia w przypadku Przemyśleń z duszą w tle. Kiedy mówię „świadoma swoich ograniczeń”, nie mam na myśli niedoróbek i niedociągnięć stylistycznych, ale świadome posługiwanie się pewnymi zabiegami stylistycznymi oraz rytmem w celu oddania naszej codzienności. Właśnie codzienność stanowi główny temat wierszy zebranych w tomie – codzienność naszych przekleństw, rytualnych zachowań, otaczających nas ludzi i nie-ludzi. Uzupełnia ją zaś namysł nad duchowością.



Zacznijmy jednak od kwestii podstawowych. Autorem tomiku jest dwudziestopięcioletni student kulturoznawstwa, pochodzący z Lublina. To jego debiut poetycki, a składające się na niego wiersze stanowią efekt dwuletnich obserwacji rzeczywistości z czasów pandemii. W tomiku obok utworów słownych znajdziemy również zdjęcia wykonane przez młodego twórcę, które bezpośrednio wiążą się z konkretnymi wierszami. Nadaje to niektórym z nich charakter zbliżony do ekfrazy, a także ściśle wiąże z chwilowością, o której w kontekście poezji współczesnej pisał Cezary Zalewski:

 

Fotografia w liryce współczesnej jest tym rekwizytem, po który poeci sięgają niezmiernie często, zapewne dlatego, iż ułatwia dostęp do niepowtarzalnych, a zarazem już zaistniałych scen[1].

 

Jedyna chwila, nad którą nie było nawet czasu do namysłu – jeśli chcielibyśmy sparafrazować tu fragment wiersza Żywa śmierć Ewy Lipskiej, do której nawiązuje Zalewski – zdaje się być tym, co w szczególności interesuje autora Przemyśleń. Już sam tytuł tomiku przywodzi na myśl skojarzenia z migotliwością, ulotnością myśli, ich przemijalnością oraz sytuacyjnym charakterem.

Sam tomik jest imponującym ilościowo zbiorem sześćdziesięciu pięciu wierszy, które łączy problematyka codzienności i refleksja o charakterze egzystencjalnym. Ciągłe więc stykanie się tego, co chwilowe i materialne, z tym, co wieczne i duchowe, stanowi główną oś konstrukcyjną tomiku. Trzeba podkreślić dużą świadomość autora, jeśli chodzi o konstrukcję zbioru – mamy tu do czynienia zarówno z przemyślanym układem, jak i powracającymi motywami.

Zwrócę jeszcze uwagę na swego rodzaju antropologiczną czułość w kontakcie z tym, co małe, z pozoru nic nieznaczące, jaka przebija się z wierszy, a także na wrażliwość w kontakcie z Innym – roślinami (Kwiaty, Róża, Prawie jak w akademiku, Nasionko) i zwierzętami (Motyle, Komary, Pokarm dla rybek) oraz otwartość na inne kultury (Mame). Chęć pochylenia się nad każdym ożywionym elementem świata sprawia, że w ramach wierszy wytwarza się swoisty ekosystem, w którym funkcjonuje podmiot liryczny.

Warto także zastanowić się nad problemami podejmowanymi w wierszach. Istotna jest na pewno codzienność. Wiele z utworów zostało niejako posklejanych z artefaktów dnia codziennego, z tego, co świadczy o naszym osadzeniu w rzeczywistości, elementów naszego otoczenia, a więc: przedmiotów (bułki z masłem, sztućce, stara kanapa, pudełka, szuflady, białe firanki, sandały), osób (babcia, mama, znajomi), zwierząt (rybki, chomiki, komary, motyle), roślin (zarówno bardzo konkretnych – róże, orchidee, paprotki, stokrotki, jak i scharakteryzowanych ogólnie – „kwiatek z Lidla”, „zieloni przyjaciele”), a także emocji (samotność, zagubienie, wstyd, miłość). Drugi podejmowany problem to pytanie o to, co z tego wszystkiego zostanie, ile ocaleje. Pytania o Boga, wiarę i samą duchowość człowieka uzupełniają więc obrazy zaczerpnięte z codzienności. Zdaje się, że podmiot liryczny jest bardziej gotowy wątpić w to, czy człowiek – jako istota żywa – faktycznie został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, a zatem podważać boską proweniencję człowieka, niż wątpić w istnienie Stwórcy. Świadczy to nie tylko o tym, że podmiot liryczny jest głęboko związany z wiarą (o czym mowa expressis verbis), ale również o wrażliwości podmiotu lirycznego na zło, jakie człowiek nierzadko wyrządza Innemu.

 

Człowiekiem jestem

To co nieludzkie

Nie jest mi obce

Wierzący jestem

Czy Boga mam w sobie?

Stworzonego na obraz

I podobieństwo

Ludzkości

Oby nie

[Jestem]

 

Istotna w tym kontekście okazuje się również wiara w to, że przodkowie po śmierci pozostają z nami duchem, by opiekować się przyszłymi pokoleniami. Bliskość i czułość pozwalają nam zatem spojrzeć na świat z innej perspektywy, nie tylko rozszerzyć jego granice o inne gatunki organizmów żywych, ale również uobecnić w nim tych, którzy już odeszli. Refleksja na temat kwestii duchowych ma w tomiku kluczowe znaczenie, na co również wskazuje układ prezentowanych w nim treści. Kwestia duszy (a z nią i ducha) pojawia się już w samym tytule tomiku – Przemyślenia z duszą w tle. Wskazuje to, iż kwestie duchowości będą istotnym punktem odniesienia dla prezentowanych przemyśleń. Ponadto tomik otwierają i zamykają wiersze bezpośrednio odnoszące się do zagadnień duchowych. Inicjalna Stara dusza stanowi swego rodzaju charakterystykę podmiotu lirycznego, który jest „starą duszą w starym ciele”, natomiast Uduszyć się można, utwór zamykający tom, jest swego rodzaju grą językową i odwołaniem do związków leksemu dusza z leksemem dech[2]. Tytuł zamykającego wiersza to w istocie ostrzeżenie, które uzmysławia czytelnikowi fakt, że wszystko dookoła niego – przedmioty, zwierzęta, rośliny – ma duszę.

 

Świat jak sen drży w biały dzień

Skąd tej duszy tyle tu

Bardziej anioł czy soul food

[Uduszyć się można]

 

Ostatnią kwestią, o której warto wspomnieć przy okazji tomiku, jest postawa podmiotu lirycznego do materii wierszy. Sam podmiot zwraca uwagę na niedoróbki stylistyczne utworów, określa siebie mianem „parobka poezji”, pomniejszając tym samym swoje umiejętności oraz nadając swym utworom charakter ulotnych słów, aforyzmów i niesfornych myśli, neguje więc ich literackość.

 

Po co mi mądrości z ust cudzych tysiące

Jednej setnej z nich nie wcielę w życie przed jego końcem

Na co wiedza których sztućców używa się jako pierwszych

Kiedy wystarczy mi plastikowa miska

I widelec z tych nienajlepszych

[…]

Trudno być parobkiem poezji

Z szarego folwarku rzeczywistości

[Parobek poezji]

 

Osoba mówiąca w wierszu podkreśla również, iż akt twórczy jest dla niej przede wszystkim momentem wzlotu, wolności wyrazu, ekspresji „ja”, i nie dba o opinię innych co do swojej twórczości.

 

Co ten autor miał na myśli

Rytmy ukradł

Słowa wyśnił

Sklecił rymy częstochowskie

[…]

Myślcie sobie co tam chcecie

Kiedy piszę

Wtedy

Lecę

[Uduszyć się można]

 

Przemyślenia z duszą w tle są ćwiczeniem wrażliwości na to, co nas otacza. Stanowią one wynik czułej obserwacji rzeczywistości z lat pandemii, której echo również w nich pobrzmiewa (Świrus). Język wierszy jest bliski naszym codziennym sytuacjom komunikacyjnym, stąd znajdziemy w nich pytania zadawane zarówno innym, jak i sobie, wulgaryzmy, ale też liczne nawiązania do tekstów biblijnych, świadczące o naszej przynależności kulturowej. Tomik poezji Jakuba Zięcika to ciekawa propozycja lekturowa, zwłaszcza dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z poezją i bliska jest im wizja poezji codziennej, poezji dnia powszedniego.


Autor: Kinga Wyskiel 


 

Bibliografia:

[1] C. Zalewski, Jedyna chwila. Fotografowanie w poezji polskiej dwudziestego wieku, „Teksty Drugie” 2007, nr 3, s. 58–68.

[2] A.B. Burzyńska, J. Kamieniecki, Wpływ przeszłości na językowy obraz śmierci ludzi i zwierząt w polszczyźnie, „Etnolingwistyka” 1997/1998, nr 9/10, s. 81–92.

 

Komentarze